A był tu taki. Faktycznie. Taki tęższy, rudawy i rozczochrany. Zarośnięty ale podgolony.
Wcześniej też go widzieli, zamawiał piwo. Czasem jedno czasem drugie. Tak i do ośmiu zamawiał. Mówił że nieszczęśliwy a śmiał się wciąż. I wszyscy wokół niego. Czasem muzykę niósł. Raz z ołówkiem przyszedł. Wszystkim „cześć!", każdej „oczko..." Jak z dowcipu. Bawidamek.
Mówił coś, opowiadał. Nie do końca go rozumieli. Przytakiwał każdemu, wszystkich zdan